XXX – lecie Proletayat ft. Kobrnocka
Oley – „…To ja jestem reżyserem tego spektaklu…”
Klub Exchange. Bristol. Ingliszowo. Koncert z okazji XXX – lecia zespołu Proletaryat. Jubileuszowa trasa koncertowa obejmowała Londyn, Manchester, ( koncert nie odbył się z przyczyn technicznych ) Northampton i na końcu Bristol.
Oprócz wspomnianego Proletaryatu zagrała Kobranocka, DieRevers oraz lokalny Stonecold. Frekwencja no cóż… nie było za bogato. Około pięćdziesięciu osób, co stanowiło jakieś 50% zapełnienia klubu. Plus taki, że bar był zaopatrzony w polskie piwo :).
Jak to powiedział „Kobra” z Kobranocki „nie liczy się ilość ale jakość”.
Stonecold jako pierwsze pojawiło się na scenie. Cover band. „Two minutes to midnight” Ironów, „Enter Sandman” Metalliki czy „Highway to hell” AC/DC. Takie numery poleciały ze sceny. Skład zespołu to głownie Polacy ze śpiewającą dziewczyną. Wyjątkiem stanowił perkusista, który pochodził z Hiszpanii.
DieRevers – „Polski zespół” z Northampton. Inspiracje muzyczne to min. Machine Head, Pantera, Kat. Co zresztą było słychać bo to był kawał solidnego, metalowego grania z niebagatelnym wokalem. W listopadzie 2015 roku ukazała się EP’ka. Praca nad pełnowymiarowym krążkiem przeplatana jest licznymi koncertami.
Kobranocka (kiedyś przez chwilę „Latający Pisuar” 🙂 ) – Toruń szalał na scenie. Kawał historii polskiej muzyki rockowej (punkowej) na scenie. Zaczęli od „Ela, czemu się nie wcielasz”. Było „I nikomu nie wolno się z tego śmiać”, „List z pola boju”. Jednym zdaniem: polecieli po przebojach. Na koniec zagrali „Hippisówkę” odśpiewany przez publiczność jak hymn. I miał być koniec bo czas naglił, ale publiczność domagał a się jeszcze jednego numeru… I zagrali „Kocham Cie jak Irlandię”
Proletayat – w związku z tym iż była to trasa XXX – lecia zespołu Oley na początku zapowiedział, że będą grali numery w kolejności od najnowszych do najstarszych. Od samego początku jak porządny „strzał w mordę”. Jako pierwsze, „Nie wyrażam zgody” z ostatniego studyjnego albumu „Oko za oko”. Potem m.in. „Ofiary stos” z Czarnych Szeregów, niesamowity, epicki „Jak Ptak” z „IV -ki, „Czyste ręce” z Zuumu, „Kolesie”. Pod sceną od samego początku pojawiło się „pogo”, które nie zwalniało do samego końca. Między kawałkami dosadne teksty Oleya były jak kopniak w jaja. „Mały” szalał za bębnami a po drugiej, prawie jak po ciemniej stronie mocy Wiktor na gitarze. Pełne skupienie. Gdzieś z boku „Kacper”(prawie jak Slash z tymi swoimi włosami 🙂 ).
Po około godzinie skończyli bo… impreza musiała się skończyć o 23.30. To tak pół godziny później niż pozwalają przepisy w Wielkiej Brytanii.
Sam koncert bez większych zastrzeżeń z wyjątkiem jednej. Ponad godzinna obsuwa. Co nie podobało się części publiczności. Niska frekwencja była raczej wynikiem tego, że ostatnimi czasy w Bristolu odbyło się kilka koncertów. Chylińska, Ira, Hey a nawet trafił się Weekend :). Ale kto nie był, niech żałuje bo to było kawał solidnego grania.